Najbliższe spotkanie
Najbliższe spotkanie
Najbliższe spotkanie
Najbliższe spotkanie
Jeśli ktoś po poprzednim świetnym meczu naszej drużyny myślał że już wszytko będzie grało, to w niedziele 20.10.2019. Poważnie się zawiódł. Mimo wyrównanego bądź co bądź meczu, przegrywamy w Jaworznie z Ciężkowianką różnicą aż trzech bramek, które sami zresztą z prezentowaliśmy naszym rywalom.
Przed rozpoczęciem spotkania nasi zawodnicy wręczyli piękny bukiet kwiatów naszej kierowniczce drużyny Urszuli Starniowskiej, z okazji urodzin i zaśpiewali sto lat. Do tego przed pierwszym gwizdkiem spotkania dołączył się prezes Cięzkowianki Janusz Ciołczyk, który złożył życzenia urodzinowe naszej kierowniczce i wręczył upominek. I to były chyba jedyne pozytywne akcenty tego spotkania.
Mecz zaczęliśmy nerwowo, chaotycznie, zawodnicy ewidentnie nie czuli się dobrze na tym nie równym boisku, gdzie piłka im cały czas odskakiwała. Najbardziej odczuł to nasz bramkarz Michał Buziewicz już w 10 minucie spotkania, kiedy to zawodnik Cieżkowianki po rajdzie prawą stroną boiska oddaje bardzo słaby strzał z przed pola karnego, który w normalnych okolicznościach nasz bramkarz by wybronił z zamkniętymi oczami, lecz tym razem piłka niefortunnie skozłowała przed nim i wpadła do bramki. A cztery minuty później niepotrzebny faul w polu karnym Tomasza Bartonia, rzut karny i po kwadransie gry przegrywaliśmy już 2-0.
Nie był to dobry dzień do gry dla Tomka Bartonia bo został zmieniony już w 21 minucie spotkania, a zastąpił go Artur Mendela.
Z każdą upływającą minutą jednak nasz zespół zaczynał grać coraz lepiej, i potrafiliśmy stwarzać zagrożenie pod bramką gospodarzy. Najlepszą sytuację na gola kontaktowego w pierwszej połowie miał Wojciech Dzierzba, piłka po jego strzale z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę. Na przerwę schodziliśmy jednak z dwubramkową stratą do rywali.
Na drugą połowę pojawił się na boisku Oskar Lizończyk, który zmienił Dawida Głowacza.
W drugiej części gra naszych zawodników była dużo lepsza, stwarzaliśmy więcej sytuacji podbramkowych ale też atmosfera na murawie była napięta, dużo kłótni z sędziom i zawodnikami gospodarzy . W 67 minucie meczu Wojciecha Dzierzbę zmienił Kamil Zając.
Napór naszej drużyny zaowocował golem kontaktowym w 76 minucie autorstwa Bartłomieja Lizończyka. Jednak nerwy wzięły górę w tym spotkaniu daliśmy się sprowokować przeciwnikom, za dużo fauli i kłótni, brak koncentracji na boisku spowodował utratę trzeciej bramki w 85 minucie i było już po meczu. A Jakby wynik nie był wystarczająco kompromitujący daliśmy kolejny prezent rywalom w doliczonym czasie gry w postaci rzutu karnego który ustalił wynik meczu na 4-1.
Niestety wynik końcowy fatalny ale to bardziej zasługa naszych zawodników niż umiejętności rywali. Miejmy nadzieje że cała drużyna wyciągnie z tego odpowiednie wnioski by więcej takie mecze nam się nie przytrafiały.
Tabela ligowa
Galeria z meczu
1946